Witam w piątkowe popołudnie.
Pogoda ostatnio płata nam figle. Pomimo, że to połowa stycznia i kalendarzowa zima
w pełni w powietrzu ostatnio czuję wiosnę.
Zamiast co rano odśnieżać podwórko ze śniegu,
ja w sweterku z miską pod pachą idę suszyć pranie na powietrzu.
Słonko ostatnio tak pięknie świeci, że wszystko ładnie wysycha.
Bez żalu rozebrałam Pannę Zieloną, jakaś taka szarobura się zrobiła,
smutna, gałązki do dołu dziwnie opuszczone.
Troszkę zimowych akcentów zostawiłam i tak zima z wiosną przeplatają się nawzajem.
Wczorajszy wieczór spędziłam z koleżankami w kinie na filmie" Ida".
Po raz pierwszy doświadczyłam w kinie absolutnej ciszy.
Nie było słychać chrupania popcornu, chipsów itp.
Każdy z widzów w skupieniu oglądał statyczne czarno białe zdjęcia na mniejszym
jak zazwyczaj ekranie.
Zakończenie pozostaje otwarte, widz pozostaje osamotniony i pełen wątpliwości,
wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.
A Wy widziałyście film, jakie są Wasze odczucia? Moje powiem szczerze mieszane.
Najbardziej ujęły mnie właśnie te czarno białe zdjęcia i mały ekran.
Na dzisiejszy wieczór przygotowałam sobie dla odmiany
coś kobiecego, lekkiego z pozytywnym zakończeniem.
A co tam u Was, jakie plany na weekend ?
Czujecie wiosnę ?
Ja myślę, że zima jeszcze da o sobie znać.
Pozdrawiam serdecznie
Renata :)
Nie oglądałam Idy, jakoś szczerze mnie nie ciągnie do tego filmu... nie wiem sama dlaczego...
OdpowiedzUsuńPięknie wiosenne u Ciebie :
)
u nas podobnie - aura bardziej wiosnę przypomina niż zimę, ale męczą mnie ju z te nieustające wiatry...a w ogrodzie kwiatki wiosenne zaczynają głowy wychylać - szaleństwo! pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńU mnie za oknem listopadowa szaruga :( aż zadroszcze tego słonka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać Sparksa , miłej lektury :) Pozdrowienia i ściski ślę i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńTrochę wiosny w styczniu nie zaszkodzi, człowiek tym ciepełkiem chociaż troszkę naładuje baterie, niemniej tęskno mi do prawdziwej zimy i szaleństw na śniegu :)kawa wygląda bardzo apetycznie, miłej lektury! pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńOj tak - jak zima to niech będzie zima!! Prawdziwa, a nie takie byle co jak teraz za oknem. Nie wiadomo co.
OdpowiedzUsuń"Idę" obejrzałam w końcu po roku przymierzania się do niej. I męczył mnie strasznie, ale postanowiłam obejrzeć do końca. I nie temat, ale sposób kadrowania ujęć. I w sumie to jak dla mnie szału nie ma, ale ja tam znawcą kina nie jestem.
Sparks jest OK :)) Też go czytuję.
Pozdrawiam ciepło.
M.
Wczoraj było tak pięknie :), że poczułam wiosnę za oknem! Dziś już ponuro i szaro :(.
OdpowiedzUsuńAle Renatko u Ciebie wiosną można się pocieszyć - takie cudne zdjęcia :)
Pozdrawiam serdecznie!
Marta
Jak ty to robisz, że Twoje poduchy nie są w ogóle pogniecione. Moje są gładkie niestety tylko do czasu kiedy moi chłopcy nie zasiądą na kanapie. Co do wiosny to wczoraj , cóż jakby to rzec rozpoczęłam porządki w ogrodzie. Mój osiemdziesięcioletni tata stwierdził, ze on o czymś takim to jeszcze nie słyszał by w styczniu robić wiosenne porządki:)
OdpowiedzUsuńU nas dziś słoneczko pięknie świeciło,a powietrze było rześkie za sprawą lekkiego mrozku. Ja tydzień temu rozebrałam choinkę i przyznam,że jakoś nie nacieszyłam się dekoracjami świątecznymi. Podobnie jak Ty zostawilam kilka zimowych akcentów. Pozdrawiam. Kasia-mazurskie pasje:)
OdpowiedzUsuńSzczęściara :) ja niestety nie dopchałam się na film...nasze małe kino niestety miało wszystkie miejsca pozajmowane...szkoda, bo i ja chętnie obejrzalabym ten film...Wiosna przecudna tej zimy to fakt, nawet kilka kluczy dzikich kaczek już widziałam...wszyscy szalejemy z tej niemocy:)
OdpowiedzUsuńBUZIAKI :)
Z biletami faktycznie było krucho, przecież kino to jedyna kulturalna rozrywka w naszej mieścinie, buziaki :)
UsuńIdy nie widziałam ale przyznaję ze po blogowych recenzjach jestem nią zainteresowana, choc teraz to najszybciej pewnie na 50 twarzy Greya się wybiorę.
OdpowiedzUsuńU mnie też mieszanka wiosny i zimy :)
Na Greya też się chcę wybrać, książkę czytałam a raczej wymęczyłam do końca, kolejnych części nie czytałam,
Usuńbo to nie moje klimaty, ale film obejrzę, pozdrawiam :)
Cześć. dziękuję, że zostawiłaś u mnie komentarz. dzięki niemu trafiłam do Ciebie ponownie. Zanim założyłam bloga byłam już raz czy dwa u Ciebie z wizytą, a potem nie mogłam Cię odnaleźć. Napiszę tak: klimat jaki tworzysz emanuje spokojem i wywołuje chęć pozostania na dłużej. A co do Sparksa, pozwolę sobie zamieścić posta, który będzie niejako kontynuacją Twojego. Aha, "Idy" nie oglądałam. Pa :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że do mnie zaglądasz, dziękuję za ciepłe słowa, pozdrawiam :)
UsuńPięknie tu u Ciebie:) Ja też wprowadziłam wiosnę, nie daję rady tej szarówce. Filmu jeszcze nie obejrzałam, mam jakieś wątpliwości, czy mnie przytłoczy i wprowadzi w zbytnie zamyślenie, czy może natchnie. Sama nie wiem. Życzę dużo słonka. Pa:)
OdpowiedzUsuńFilm nie jest jakoś strasznie przygnębiający, choć daje dużo do myślenia, dzięki za odwiedzinki, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, filmu nie oglądałam bo z dzieciakami jesteśmy na etapie kreskówek, tudzież filmów z w.w. ;) Bardzo podoba mi się u Ciebie, widzę że walczysz o każdy skrawek białego mebla :) Ja od niedawna zajęłam się meblami, ale mam kilka perełek. Zazdroszczę Ci gwiazdkowej ceramiki, piękna jest! Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńA u mnie zima na całego! Jak fajnie spotkać kogoś, kto tak jak ja nie czuje klimatu Greya:) Myślałam, że jestem sama na tej planecie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń